środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 12


*Kilka dni później*

*Narrator*

-No i znowu te psy! - warknął Niall. W ostatnim wypowiedzianym przez niego słowie wyczuwalna była głęboka pogarda, jaką darzył zmiennokształtnych.
-Niall, proszę cię, uspokój się! - błagalnym tonem powiedziała niska wampirzyca o krótkich, kruczoczarnych włosach i oczach w kolorze złota. Krwistoczerwone tęczówki blondyna na powrót przybrały barwę nieba.
- Łatwo ci mówić, Alice. To nie twój dom nachodzą ci cuchnący debile! - chłopak podniósł głos.
- Fakt faktem, ale mimo to powinieneś się uspokoić. Wiesz, co może się z nami stać, jeżeli twoi kumple tu wejdą.
- Zaczynam żałować, że nie jestem śmiertelnikiem - mruknął blondyn pod nosem.

*Alice*

Od paru dni nie widuję przyszłości nikogo z 1D. Dziwi mnie to, gdyż na tą piątkę wyczuliłam dar (a w zasadzie jego część opowiadającą za przyszłość). Nagle poczułam straszny ból. Upadłam na kolana i złapałam się za bolącą głowę. W jednej chwili przed moimi oczami przewinęły się miliardy obrazów. Ujrzałam przyszłość bodaj każdego mieszkańca naszej planety. Wiedziałam, co stanie się w życiu poszczególnych istot przez najbliższe 100 lat! Później zobaczyłam 7 zakapturzonych postaci zmierzających w naszym kierunku.
- Alice! - usłyszałam krzyk Nialla, który chwilę później pojawił się przy mnie. – Alice, skarbie, odezwij się! – zrozpaczony blondyn objął mnie i delikatnie mną potrząsnął.
- Idą tu – wyszeptałam, po czym wyczerpana osunęłam się w ramiona mojego ukochanego. Potem była już tylko ciemność.

*Niall*

- Idą tu – wyszeptała moja dziewczyna, po czym osunęła się w moje ramiona. Delikatnie ją podniosłem, zaniosłem do mojego pokoju i położyłem na łóżku. Usiadłem obok niej. Moje oczy całkowicie wyschły. Płakałem po wampirzemu. Nie wiedziałem, co mam robić.


*Alice*
Kiedy się ocknęłam, nie wiedziałam, gdzie jestem. U swego boku zobaczyłam Lizz.
- Nic jej nie jest – powiedziała do kogoś, kto opierał się o drzwi. Przyjrzałam się owej postaci dokładniej. Niall! Obejrzałam pomieszczenie, w którym się znalazłam. Ależ tak! To pokój Nialla!
- Zostawisz nas samych, Lizz? – powiedział mój chłopak.
- Jasne! Idę powiedzieć chłopakom, że Alice się obudziła – powiedziała blondynka, po czym opuściła pomieszczenie.

* Lizz*

Szybko wyszłam z pokoju, po czym ruszyłam na dół. Na swoje nieszczęście musiałam trafić na Harryego, który oczywiście przyparł mnie do muru. Mój oddech przyspieszył.
- Wiedziałem, że jednak ci się podobam – wyszeptał mi do ucha.
- Śnisz Hazz – odparłam.
- Jesteś pewna? – spytał, po czym mnie pocałował. Mimowolnie oddałam pocałunek. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Wiedziałem, skarbie – powiedział, po czym jego ciepłe, malinowe wargi znów zetknęły się z moimi, marmurowymi. Nie opierałam się, tylko wpiłam się w jego usta. Wiedziałam już, co do niego czuję.
- Kocham cię Lizz – szepnął.
- Też cię kocham Harry – odparłam. I byłam pewna, że to prawda. Kochałam go odkąd go zobaczyłam. Odkąd do moich nozdrzy dotarł jego drażniący gardło pragnieniem zapach. Odkąd usłyszałam jego głos z lekką chrypką. Odkąd mnie pierwszy raz pocałował. Chciał złożyć na moich ustach jeszcze jeden pocałunek, ale odwróciłam twarz, więc jego usta musnęły mój lodowaty policzek.
- Harry, proszę cię…
- Dobrze, Lizz, już nie będę. Ale dasz się wyciągnąć na spacer?
- Jasne.
- To do zobaczenia!
- Do zobaczenia.
Idąc do swojego pokoju cały czas myślałam o tym, co się stało. Boję się, że zrobię mu krzywdę, ale nie żałuję, że powiedziałam mu, co do niego czuję. Kocham go. Gdyby moje serce biło, biłoby dla niego.
___________________________________________________

 

No i wreszcie się zebrałam i napisałam 12. Hazz i Lizz wreszcie będą razem! Dziękuję za ponad 500 wyświetleń!

Czytasz=komentujesz



1 komentarz:

  1. Wow *.* W końcu są razem. Czekałam na to.
    Nie myśl, że nie wiem że chciałaś zawiesić bloga. Dobrze że tego nie zrobiłaś, bo Twoje opowiadanie jest zupełnie inne niż pozostałe. Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń