niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 14



Weszłam do pokoju i wyczułam ni to ludzi, ni to wampiry, sztuk 3. Czyli ruda rozpoczęła przemianę. Jad już się wchłonął, więc było zbyt późno. Super! Jeszcze mi tu trzech nowonarodzonych brakowało! I śmiem wątpić w ich samokontrolę, jako newborn’ów. Czyli będę tu miała jeszcze większy dom wariatów, niż jak niemal wszyscy byli ludźmi. Po prostu nic, tylko się załamać…
Ruszyłam za wonią przemienianych. Wszyscy trzej leżeli na podłodze w pokoju telewizyjnym. Przemiana już się kończyła, więc ból był tak silny, że nie byli nawet w stanie krzyczeć. Po chwili usłyszałam ostatnie uderzenie serca Louisa, który chwilę później otworzył oczy i się podniósł.
„Harry, idź” – przekazałam mojemu chłopakowi za pomocą skopiowanej od rudej telepatii. Hazz skinął głową i po chwili wyszedł z pomieszczenia.
- Co się stało? – zapytał Louis.
- Jesteś wampirem, kuzynku, podobnie jak ja i Niall. No i reszta chłopaków, poza Harrym. A, i powiedz chłopakom, żeby na razie w miarę możliwości, unikali ludzi. Nie chcę mieć kłopotów z Volturi – powiedziałam, po czym opuściłam pokój. Mam dość wampirów, jak na jeden dzień. Wtedy poczułam, jakby ktoś wysysał ze mnie całą energię.
- Harry, pomóż – powiedziałam, po czym zemdlałam.
*Harry*
- Harry, pomóż – powiedziała Lizz, po czym ugięły się pod nią kolana. Upadła. Wziąłem ją na ręce, po czym zaniosłem ją do jej pokoju i usiadłem obok. Przejechałem delikatnie palcem po jej policzku. Jej powieki delikatnie drgnęły, po czym jej oczy się otworzyły.
- I co, Harry, jakieś teorie? – zapytała słabym głosem.
- Na razie nic prawdopodobnego, ale jak pojawi się coś realnego, natychmiast cię o tym poinformuję. A teraz odpocznij – powiedziałem, po czym podniosłem się, żeby wyjść. Gdy byłem już przy drzwiach, poczułem na ręce lodowate palce blondynki.
- Harry, proszę, zostań – powiedziała błagalnym tonem. Nie odpowiedziałem, tylko odwróciłem się i pocałowałem ją. Niemal od razu oddała pocałunek.
- Kocham cię – powiedziała, gdy się od siebie oderwaliśmy.
- Też cię kocham – odparłem, po czym przyciągnąłem ją do siebie. Bez słowa wtuliła się w moją klatkę piersiową. Staliśmy tak, dopóki do pomieszczenia nie wszedł Lou.
- Niall kazał was zawołać. Trzeba posprzątać po rudej – powiedział, po czym zdematerializował się. Moja dziewczyna się uśmiechnęła.
- Co się stało, Lizz?
- Nic, a co, już nawet uśmiechnąć się nie można?
- A czy ja coś mówię? – nie odpowiedziała, tylko w nienaturalnie szybkim tempie wybiegła z pokoju. Niemal od razu wybiegłem za nią. Cały czas myślałem, kim ona może być. Rozważałem już radioaktywne pająki i Kryptonit, ale to raczej nie jest prawdopodobne. Gdzieś w mojej podświadomości nadal odzywał się głosik: „a co, jeśli ona jest czarnym charakterem? Na przykład wampirem?” Ale skutecznie odrzucałem od siebie tą teorię. Nie wierzyłem, że Ona może być wampirem. Czarnym Charakterem. To nie możliwe.
*Lizz*
Tempem nieco szybszym niż ludzkie wybiegłam z pokoju i ruszyłam na dół. Za mną wybiegł Harry.
- Chłopaki! Co to było?! – zapytałam, zanim jeszcze Harry doszedł do schodów i tak cicho, że człowiek by mnie nie usłyszał.
- Lou przypadkiem odkrył dar – powiedział Niall równie cicho, co ja – zabiera siłę życiową. Człowieka by zabił.
- Dobrze, że nie trafiło na człowieka – zaśmiałam się. Wtedy do pokoju wszedł Hazz.
- O czym gadacie? – zapytał.
- O niczym, co mogłoby cię obchodzić – odparł blondyn lekko warcząc. Delikatnie złapałam go za ramię.
- Niall, uspokój się – powiedziałam. Chłopak niemal od razu się uspokoił, a krwawy barwnik zniknął z jego tęczówek. Gdy tylko jego oczy stały się na powrót niebieskie, w wampirzym tempie znalazłam się koło Hazzy, który delikatnie objął mnie ramieniem. Louis zaczął się wkurzać.
- Lou! Chyba nie chcesz Go zabić?! – zapytałam przerażona.
- A nawet jeżeli tak, to co? Będziesz bronić śmiertelnego?
- Będę. I zabiję cię, jeżeli mu coś zrobisz.
- Aż tak go kochasz?
- Tak. I błagam cię, nie rób mu krzywdy – gdy to powiedziałam, chłopaki wyprowadzili go z pomieszczenia, a ja z Harrym wyszliśmy na dwór i udaliśmy się w stronę czarnego Range Rovera. W pewnym momencie mój chłopak zaczął dziwnie słabnąć. Chwilę później upadł na kolana. Wiedziałam, kto się za tym kryje.
__________________________________________________________

Udało mi się sklecić 14! Oczywiście wiadomo, kto się kryje za dziwną "chorobą" Hazzy ;) 


Czytasz=komentujesz 

ps

Podoba się nowy szablon?

3 komentarze:

  1. Rozdział superr!!!
    A nowy szablon GENIALNY!!! Nadaje większy sens całemu opowiadaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)
      Wreszcie ktoś docenił moją harówę ;) ( szablon pokazywałam chyba 6 osobom i nikt nie wypowiedział się pozytywnie)

      Usuń
  2. Sorry za spam, ale nie znalazłam odpowiedniej zakładki. Mam nadzieję, że znajdziesz czas i zajrzysz do mnie;)

    Spełniło się największe marzenie Patricii. Została modelką. Niestety, jej manager musiał wpaść na pomysł, który przyćmił wielki sukces dziewczyny. Kazał jej zostać dziewczyną Harr'ego Styles'a.. Patt nie jest zachwycona, ale nie ma w tej sprawie nic do gadania. Jest jeszcze jeden problem, prawdziwa dziewczyna Styles'a Kelly, która na każdym kroku pokazuje, że Harry jest jej. Czy dziewczyna przetrwa i wytrzyma do końca kontraktu? Czy stanie się coś, czego nikt nie planował?

    http://1d-false-love.blogspot.com/

    -Nana-

    OdpowiedzUsuń