czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 3

Rozdział z dedykiem dla wszystkich, co komentowali ostatni rozdział ;) Ale znowu chciałabym wyróżnić Monię. Bez CB nie byłoby mnie już na tym blogu.

__________________________________________________________

 

…Stałam przerażona na środku pokoju. Znów zaczęłam widzieć przez ściany. Ujrzałam wysoką postać ubraną na czarno. Jej tęczówki raziły czerwienią, a jasne włosy opadały na twarz. Podszedł do drzwi i otworzył je. Straciłam panowanie nad sobą. Gdy znów odzyskałam świadomość, zobaczyłam blondyna leżącego na podłodze. Na szczęście wciąż oddychał. Co się ze mną dzieje?! Jeszcze niedawno, gdyby ktoś powiedział mi, że prawie zabiję człowieka ( o ile tajemniczy blondyn był człowiekiem), pomyślałabym, że zwariował! A tu proszę. Ledwo żywy mężczyzna spoczywa na podłodze w moim pokoju! Wybiegłam z domu najszybciej, jak potrafiłam. Wbiegłam do lasu. Usiadłam pod pierwszym lepszym drzewem i zaczęłam płakać.

~*~

Poczułam za sobą czyjąś obecność. Odwróciłam się. Nie… Chyba zwariowałam! Zobaczyłam Jess! Wstałam i otarłam łzy. Spojrzałam w twarz przyjaciółki. Nie no, niemożliwe! Jej tęczówki były czerwone. Stała się więc jedną z nas, wampirów. Oczy nie wyrażały nic. Były kompletnie puste. Jakby ktoś wymazał jej wszystkie wspomnienia! Tego już za wiele. Odwróciłam się i zaczęłam biec. Wpadłam do domu jak piorun;) i zamknęłam drzwi na klucz. Usłyszałam, jak ktoś dobija się do stojącego niewzruszenie, dębowego drewna. Nie myślałam jednak o tym. Wbiegłam na górę i otworzyłam drzwi swojego pokoju. Był pusty. Uff… Przekroczyłam próg i zatrzasnęłam jedyną osłonę przed rozwścieczoną przyjaciółką(?). Nagle poczułam lodowatą stal na gardle.
- Myślałaś, że się mnie pozbędziesz? – zapytał  blondyn.
 Wzięłam głęboki wdech i złapałam oprawcę z całej siły za rękę. Znałam już swoją nową siłę! Sykną z bólu i zwolnił uścisk na rękojeści sztyletu. Czym prędzej wyrwałam mu nóż i przyłożyłam do szyi blondyna.
- A jakże by inaczej? – odpowiedziałam mu na pytanie.
- O, widzę, że wkurzyłem naszą małą wampirzycę – powiedział, po czym głupio się wyszczerzył.
- Skąd wiesz, kim jestem?! – spytałam.
- Myślisz, że nie wyczułbym wampira, którego sam przemieniłem? – odparł nadal się szczerząc.
 - A więc to ty byłeś wtedy w lesie?! – wrzasnęłam.
- Tak, ja. A tak w ogóle, Niall jestem. – odparł ze stoickim spokojem
- Elizabeth – przedstawiłam się puszczając go. Nie wiem czemu, ale czułam, że nie mogę go zabić.

~*~

*2 Dni Później*

Dzisiaj przyjeżdża mój sławny kuzynek ;) Właśnie. Podobno jest w jakimś zespole, a ja nawet nie wiem, jak się ten zespół nazywa! Jedno jest pewne: nie mogą być normalni, jeżeli dzień w dzień obcują z tym świrem, Louisem. Tak się po prostu nie da! Lou ma przyjechać z jakimś swoim kumplem z zespołu. I pewnie znowu będzie próbował wyciągnąć mnie do Londynu.
 Cóż… Będę musiała chyba walczyć ze sobą, żeby nie zabić swojego kuzynka. Ale dam radę… Mam nadzieję ;)
________________________________________________________________________

No i mamy trójeczkę ;)

 Jess (prawdopodobnie) odzyska później pamięć. 
Zgodnie z życzeniem, Jessica wróciła. 
Mam nadzieję, że się podoba ;)

Czytasz=komentujesz 

 

4 komentarze:

  1. Dzięki za już drugą dedykację :-*** Jestem bardzo szczęśliwa, że mnie wyróżniłaś.
    Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na next, bo nie mogę się już doczekać. Mam nadzieje, że pojawi się niebawem :D
    Pisz Kochana dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny :)
    pisz dalej ! Świetnie wychodzi ci te pisanie *.*

    OdpowiedzUsuń