Rozdział z dedykiem dla wszystkich, co komentowali ostatni rozdział ;) Ale znowu chciałabym wyróżnić Monię. Bez CB nie byłoby mnie już na tym blogu.
__________________________________________________________
…Stałam przerażona na środku pokoju. Znów zaczęłam widzieć
przez ściany. Ujrzałam wysoką postać ubraną na czarno. Jej tęczówki raziły
czerwienią, a jasne włosy opadały na twarz. Podszedł do drzwi i otworzył je.
Straciłam panowanie nad sobą. Gdy znów odzyskałam świadomość, zobaczyłam
blondyna leżącego na podłodze. Na szczęście wciąż oddychał. Co się ze mną
dzieje?! Jeszcze niedawno, gdyby ktoś powiedział mi, że prawie zabiję człowieka
( o ile tajemniczy blondyn był człowiekiem), pomyślałabym, że zwariował! A tu
proszę. Ledwo żywy mężczyzna spoczywa na podłodze w moim pokoju! Wybiegłam z
domu najszybciej, jak potrafiłam. Wbiegłam do lasu. Usiadłam pod pierwszym
lepszym drzewem i zaczęłam płakać.
~*~
Poczułam za sobą czyjąś obecność. Odwróciłam się. Nie… Chyba
zwariowałam! Zobaczyłam Jess! Wstałam i otarłam łzy. Spojrzałam w twarz
przyjaciółki. Nie no, niemożliwe! Jej tęczówki były czerwone. Stała się więc
jedną z nas, wampirów. Oczy nie wyrażały nic. Były kompletnie puste. Jakby ktoś
wymazał jej wszystkie wspomnienia! Tego już za wiele. Odwróciłam się i zaczęłam
biec. Wpadłam do domu jak piorun;) i zamknęłam drzwi na klucz. Usłyszałam, jak
ktoś dobija się do stojącego niewzruszenie, dębowego drewna. Nie myślałam
jednak o tym. Wbiegłam na górę i otworzyłam drzwi swojego pokoju. Był pusty.
Uff… Przekroczyłam próg i zatrzasnęłam jedyną osłonę przed rozwścieczoną
przyjaciółką(?). Nagle poczułam lodowatą stal na gardle.
- Myślałaś, że się mnie pozbędziesz? – zapytał blondyn.
Wzięłam głęboki wdech
i złapałam oprawcę z całej siły za rękę. Znałam już swoją nową siłę! Sykną z bólu
i zwolnił uścisk na rękojeści sztyletu. Czym prędzej wyrwałam mu nóż i
przyłożyłam do szyi blondyna.
- A jakże by inaczej? – odpowiedziałam mu na pytanie.
- O, widzę, że wkurzyłem naszą małą wampirzycę – powiedział,
po czym głupio się wyszczerzył.
- Skąd wiesz, kim jestem?! – spytałam.
- Myślisz, że nie wyczułbym wampira, którego sam
przemieniłem? – odparł nadal się szczerząc.
- A więc to ty byłeś
wtedy w lesie?! – wrzasnęłam.
- Tak, ja. A tak w ogóle, Niall jestem. – odparł ze stoickim
spokojem
- Elizabeth – przedstawiłam się puszczając go. Nie wiem
czemu, ale czułam, że nie mogę go zabić.
~*~
*2 Dni Później*
Dzisiaj przyjeżdża mój sławny kuzynek ;) Właśnie. Podobno
jest w jakimś zespole, a ja nawet nie wiem, jak się ten zespół nazywa! Jedno jest
pewne: nie mogą być normalni, jeżeli dzień w dzień obcują z tym świrem, Louisem.
Tak się po prostu nie da! Lou ma przyjechać z jakimś swoim kumplem z zespołu. I
pewnie znowu będzie próbował wyciągnąć mnie do Londynu.
Cóż… Będę musiała
chyba walczyć ze sobą, żeby nie zabić swojego kuzynka. Ale dam radę… Mam
nadzieję ;)
________________________________________________________________________
No i mamy trójeczkę ;)
Jess (prawdopodobnie) odzyska później pamięć.
Zgodnie z życzeniem, Jessica wróciła.
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Czytasz=komentujesz
________________________________________________________________________
No i mamy trójeczkę ;)
Jess (prawdopodobnie) odzyska później pamięć.Zgodnie z życzeniem, Jessica wróciła.
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Dzięki za już drugą dedykację :-*** Jestem bardzo szczęśliwa, że mnie wyróżniłaś.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny. Czekam na next, bo nie mogę się już doczekać. Mam nadzieje, że pojawi się niebawem :D
Pisz Kochana dalej
Dobra, piszę jutro albo pojutrze czwóreczka
UsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuńpisz dalej ! Świetnie wychodzi ci te pisanie *.*
Dzięki ;) dzisiaj albo jutro 4
Usuń