środa, 19 lutego 2014

Rozdział 5

Nie no, błagam... Nie wytrzymałam i dodałam 5... Moje postanowienie czekania na 5 kom spełzło na niczym :'(

Dedyk dla użytkowniczek  Stylesowa69 i Agata Ch. Mam nadzieję, że to was zmotywuje do dodania komentarza ;)

______________________________________________________________



*Lizz*


Zaprowadziłam chłopaków do ich pokoi, po czym udałam się do swojego. Nie chciało mi się spać. Mając nadzieję, że prędzej czy później poczuję zmęczenie, usiadłam na łóżku z książką. Nim się spostrzegłam, wbiła północ. Oderwałam wzrok od pożółkłych trochę kart. Przelotnie spojrzałam w lustro. Moje tęczówki raziły czerwienią. No cóż… uroki bycia istotą rodem z horrorów ;) Na powrót pogrążyłam się w lekturze.

~Rano~

Gdy oderwałam się od lektury było koło siódmej. Szybko poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Czerwień moich oczu ustępowała powoli błękitowi. Wczoraj zapomniałam o zmyciu makijażu, więc mój wygląd odpowiadał wampirze naturze. Pozbyłam się rozmazanego makeup’u i nałożyłam nowy. Teraz wyglądałam zdecydowanie bardziej jak człowiek. Moje oczy były znów całkowicie niebieskie. Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku kuchni. Nie byłam głodna, ale z myślą o chłopakach zrobiłam naleśniki. Wtedy usłyszałam, jak ktoś wchodzi do kuchni.

*Harry*

Obudziłem się koło siódmej, co było dość dziwne, zwarzywszy, iż zazwyczaj wstaję o 12! Zwlokłem się z łóżka, ubrałem się i zszedłem na dół. Udałem się w kierunku kuchni. W pomieszczeniu pachniało naleśnikami. Rozejrzałem się. Lizz właśnie zmywała naczynia.
- Cześć Harry! – powiedziała.
- Cześć Lizz! – odparłem.
- Naleśniki stoją na stole. Jak Lou się obudzi, przekaż mu, że wyszłam i nie wiem, kiedy wrócę.
- Spoko… Chwila! A co jak nie wrócisz? – spanikowałem. Nigdy jeszcze się tak o nikogo nie martwiłem.
- O to niech cię już głowa nie boli! – odkrzyknęła spod drzwi.

*Lizz*

Co odbiło temu lokowatemu kretynowi?! Zachowuje się gorzej niż mój chwilami nadopiekuńczy kuzynek! Mam go dosyć! Gdyby nie to, że ponoć jest sławny, z chęcią pożywiłabym się jego krwią! Ludzkim tempem podążyłam w kierunku lasu. Musiałam na coś zapolować, a z tego co wiedziałam, mogłam żywić się również krwią zwierząt. Po drodze cały czas czułam odurzający zapach ludzkiej krwi. Miałam wielką ochotę rzucić się na pierwszego lepszego przechodnia, jednak wolałam nie narażać się na zdemaskowanie.

~Pewien czas później~

Polowanie mogę uznać za udane. Faktem jest, że krew zwierząt nie gasi całkowicie pragnienia, ale przynajmniej panowałam już nad swoim instynktem łowieckim. Otarłam usta i zawróciłam w kierunku domu. Spojrzałam na zegarek. Była ósma. Niespiesznym, ludzkim krokiem udałam się w kierunku mojego miejsca zamieszkania. Gdy przekroczyłam próg usłyszałam odgłosy kłótni dochodzące z salonu…
  

________________________________________________________


No cóż, moja niska wytrzymałość psychiczna i czarnowidztwo zmusiły mnie do dodania piąteczki!

Mam nadzieję Moniś, że nie obrazisz się, że bez dedyka dla CB ;)

Czytasz=komentujesz!!

3 komentarze:

  1. Dziękuje kochana :* Rozdział jak zawsze fenomenalny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że dodałaś next, który jest świetny.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za dedyk!!
    Bardzo fajny rozdział! Czekam na następny :-)

    OdpowiedzUsuń