niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 4

Sorry, że notka dopiero dzisiaj, wiem, że obiecywałam, że będzie wcześniej, ale musiałam nadrobić tygodniowe zaległości ze szkoły :'(

Dzisiaj bez dedyka.

__________________________________________



Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zwlokłam swoje zwłoki z fotela i ruszyłam w stronę, z której dobiegał dźwięk. Otworzyłam drzwi. Stali w nich mój kuzynek i jakiś lokowaty kretyn. Miał jakieś 190 cm wzrostu.

-Cześć Lou. Kto to? – zapytałam.
- Kumpel z bandu, Harry – odpowiedział mój kuzynek.
- W takim razie, cześć Harry.
- Cześć Elizabeth – odrzekł lokowaty.
- Lizz.
- Co?
- Mów mi Lizz. Nie lubię, jak ktoś mówi do mnie pełnym imieniem.
- Spoko.
- To co, wejdźcie. – gdy to powiedziałam, odsunęłam się, bo znając Louisa, wbiegnie zaraz do spiżarni poszukując marchewek ;). I rzeczywiście, stało się tak, jak myślałam. Lou galopem wpadł do domu i udał się w kierunku drzwi do spiżarni. Zostałam z Harrym. Dopiero teraz zauważyłam głęboką zieleń jego oczu. Poczułam się jakoś dziwnie. „Lizz co się z tobą, do cholery, dzieje?!” pomyślałam.
- Zapraszam do salonu – mój kuzynek plądruje spiżarnię w poszukiwaniu marchewek, więc może mu to trochę zająć, zważywszy na to, że stoją w koszyku w kuchni – gdy to powiedziałam, oboje wybuchnęliśmy śmiechem. No tak, Louis ma istną manię marchewek ;) Najwidoczniej lokowaty widział już, jak mój kuzyn poszukuje swojego ulubionego pożywienia. Zaczęliśmy rozmawiać… o wszystkim i o niczym. Dowiedziałam się, że zespół mojego kuzynka nazywa się „One Direction”, a poza Harrym i Louisem należą do niego jeszcze niejacy Zayn, Liam i Niall. Na dźwięk imienia tego ostatniego dziwnie się poczułam. Spojrzałam w lustro i zamarłam… Moje tęczówki były czerwone! Z transu wybudził mnie dopiero krzyk kuzynka :
- Lizz! Gdzie MARCHEWKI!!!!
- w kuchni pod blatem! – odpowiedziałam, a właściwie odkrzyknęłam. Po chwili zauważyłam pasiastą torpedę wpadającą do kuchni.


 *Harry*



Staliśmy z Louisem pod drzwiami jakiegoś 2-piętrowego domu. Mój kumpel zadzwonił do drzwi. Po chwili otworzyła nam jakaś śliczna, niewysoka (mniej-więcej wzrostu Nialla) blondynka. Z tego, czego się dowiedziałem, wynikało, że jest to kuzynka Lou i nazywa się Elizabeth. Przywitała się z nami i zaprosiła nas do środka. Jej kuzynek od razu pobiegł do jednego z pomieszczeń. Dziewczyna poprosiła, żebym wszedł do salonu, co niezwłocznie zrobiłem. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Powiedziałem jej, jak nazywają się pozostali. Gdy wypowiedziałem imię Nialla, wydawało mi się, że jej tęczówki zmieniły kolor. Chwilę później usłyszałem wrzask Louisa kierowany do siedzącej obok mnie dziewczyny.
- Lizz, gdzie marchewki!!!
- W kuchni pod stołem! – odrzekła mu blondynka. Ujrzeliśmy pasiastego galopującego w kierunku, jak się domyśliłem, kuchni. Spojrzałem na Lizz. Jej oczy znów były błękitne. Odwróciła twarz w moim kierunku, nawiązując kontakt wzrokowy. Patrzyłem w jej oczy jak zahipnotyzowany! Z transu wybudził mnie Louis, który wszedł do salonu chrupiąc marchewkę.
- Pokarzę wam wasze pokoje – powiedziała blondynka. Bez słowa podążyliśmy za nią. Weszliśmy po schodach i poszliśmy dalej. Dziewczyna otworzyła 3-cie drzwi po lewej stronie korytarza.
- Lou, ty, jak zwykle, śpisz tutaj – powiedziała ta czarująca blond istota.
- Harry, twój pokój będzie tu – znów odezwała się blondynka otwierając pokój w połowie korytarza. Pożegnałem się z dziewczyną i zamknąłem drzwi. Znajdowałem się w dość dużym pokoju z pomalowanymi na jasnobrzoskwiniowy kolor ścianami. Po mojej prawej stronie znajdowała się szafa, obok której postawiłem walizkę. Dalej, za szafą zobaczyłem drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem je. Jak się domyślałem, prowadziły do łazienki, z której zaraz wyszedłem. W przeciwległym kącie pokoju stało łóżko, na którym położyłem się chwilę potem. Cały czas myślałem o Elizabeth. To było silniejsze ode mnie. Chyba się zakochałem...

______________________________________________________________________


No i jest czwóreczka! Dzięki za ponad 100 wyświetleń! 

Czytasz=komentujesz

1 komentarz:

  1. Fajne :) "Lizz, gdzie marchewki!!!" Zabawne zachowanie Louisa. Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń