niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 6



-Ty idioto! A jak coś jej się stało?! Nie wróciła na noc! – usłyszałam wrzask Louis’a
- A co niby, według ciebie mogłem zrobić?! – odkrzyknął mu Harry
- Zatrzymać ją, ty skończony kretynie!
W tym momencie weszłam do salonu. Obaj odwrócili się w moją stronę.
- Lizz!!! – wrzasnęli niemal równocześnie.
- Nie, święty Mikołaj – odrzekłam ironicznie. – O co idzie?
- Gdzieś ty była! Martwiłem się o ciebie. – powiedział mój kuzynek. Oho, opcja „nadopiekuńcza mamusia Louis” włączona.
- Byłam u Jess – skłamałam. Nie mogłam im przecież powiedzieć, że byłam na polowaniu!
- Widzisz? Mówiłem, że jest cała i zdrowa – powiedział lokowaty do Louisa.
- Oj dobra, chłopaki, nie kłóćcie się! – powiedziałam.
- Dobra dobra. Ale i tak ci nie daruję! – ostatnie zdanie mojego kuzynka było skierowane do Harryego.
- Jak macie się kłócić, to marsz do pokoi! - powiedziałam nieco podniesionym głosem.
- Już idziemy – powiedzieli chórem. Louis pobiegł po marchewki i niezwłocznie udał się na górę. Debil ( czyt. Harry) nie ruszył się z miejsca.
- Nie słyszałeś?! – podniosłam głos.
- Nie będziesz mi rozkazywać, skarbie – odparł kretyn. Jaki, do cholery, skarbie?!
- Nie jestem niczyim skarbem, a już zwłaszcza nie twoim – warknęłam – marsz do pokoju, albo zawlokę cię tam siłą!
- Już idę! – powiedział Harry, po czym, stojąc na schodach dodał – I tak zanim wyjedziemy, będziesz moja!
- Marzenia, Hazz, tylko marzenia – odpowiedziałam, po czym sama udałam się do swojego pokoju.

~*~

Wzięłam z półki pierwszą lepszą książkę i pogrążyłam się w lekturze. Jednak po chwili usłyszałam, jak ktoś dobija się do okna. Spojrzałam w tamtą stronę. Ujrzałam czerwone tęczówki i jasne włosy. Niall. Podeszłam do okna i otworzyłam je.
- Witaj Elizabeth
- Witaj Niall, co cię sprowadza?
- Jako że jestem twoim stwórcą, powinienem wytłumaczyć ci zasady rządzące naszym światem.
- Oho, szykuje się grubszy wykład.
- Nie żartuj, Lizz. To poważna sprawa. Nie chcę mieć na karku Volturi!
- A kim są owi tajemniczy Volturi?
- Czymś w rodzaju wampirzej rodziny królewskiej.
- Acha, Ok.
- Więc, zakładając, że nie będziesz tworzyć armii nowonarodzonych, jedną z niewielu zasad, których musisz się trzymać jest zakaz ujawniania się. Śmiertelnicy nie mogą dowiedzieć się o istnieniu wampirów, wilkołaków, zmiennokształtnych itp.
- Wilkołaków?
- Dzieci księżyca, w czasie pełni zmieniających się w potwory podobne do ludzi i wilków zarazem.
- Dobra, spoko.
- Jeżeli powiesz komuś o naszym istnieniu, musisz go zabić lub przemienić. Jeżeli złamiesz tą zasadę w zasadzie nic się nie stanie, jeżeli ten ktoś nie będzie krzyczał na ulicy, że spotkał wampira.
- Ok. Powiedziałeś komuś, że wiesz, że nic się nie stanie?
- Tak.
- Komu?
- Harryemu.
- KOMU?!
- Harryemu. Kumplowi z zespołu.
- To ty jesteś Niall Horan?
- Tak, to ja.
- I powiedziałeś temu debilowi o istnieniu wampirów bo?
- Bo i tak się domyślał. Jest bystrzejszy, niż przypuszczasz.
- Acha, już to widzę…
- Lizz!
- What?
- Zgadnij.
- Dobra, już nic nie mówię.
- No ja myślę!
- Dobra, Niall, zmywaj się. Za pół godziny oficjalnie się budzę.
- Już idę.
- A, jeszcze jedno pytanie.
- Hę?
- To ty przemieniłeś Jess?
- Ja.
- Dobra to tyle. Do zobaczenia, stwórco.
- Do zobaczenia nowonarodzona.
I tyle go widziałam. Mój pokój opuścił w ten sam sposób, w który się do niego dostał: przez okno.

*Harry*

Położyłem się do łóżka, ale nie mogłem zasnąć. Wciąż myślałem o Lizz. Powoli analizowałem wydarzenia poprzednich dni. Wizja pięknej blondynki z krwawoczerwonymi tęczówkami nie dawała mi spokoju. Czy to możliwe, że ta zabójczo piękna istota jest wampirem? Ale przecież od Niallera, który również jest wampirem instynktownie uciekam. Kim ona jest?! Wszystko mi jedno. Kocham ją. Kocham nad życie. Chcę z nią być. Chcę, żeby była tylko moja. Nawet, jeżeli ta ślicznotka ma być potworem, który czyha tylko na moje życie. Ona jest sensem mojego życia. Ona sprawia, że chcę istnieć, każdego dnia na nowo. Ona musi być moja. Będę o nią walczyć.
 ______________________________________________________

Sorry za długą przerwę, ale nie mam czasu pisać. 

Dzięki za  ponad 260 wyświetleń!

UUU, Hazz jest na serio szaleńczo zakochany ;)
W miarę możliwości jak najszybciej dodam 7 ;)

Czytasz=komentujesz

2 komentarze: